Rok 2007 Pierwszy raz wczasy all inclusive na Rodos czyli 5 kg do przodu

Rok 2007 Pierwszy raz wczasy all inclusive na Rodos czyli 5 kg do przodu


Po kilku latach przerwy i korzystaniu głównie z uroków polskiej przyrody ( i lodowatego Bałtyku) postanowiliśmy z żoną wygrzać się nad Morzem Śródziemnym. Wybór padł na Rodos, a że korzystnie wyglądała opcja all inclusive, to po raz pierwszy skorzystaliśmy z takiej formy wypoczynku.

Zapakowaliśmy z sobą od niczego parówki dla dziecka (bo to pięciolatek- niejadek i tylko to wcina co zna i jest sprawdzone). Jak dla mnie ogrom różnorodnego jedzenia był jak najbardziej OK, z tym że wiązał się z tym jeden poważny minus. Wspomagając się drinkami Cuba Libre, rodyjską brandy oraz lokalnym piwem i dobrą lokalną kuchnią, po zważeniu się po powrocie pobiłem swój życiowy rekord i osiągnąłem 95 kg wagi (na szczęście zrzuciłem to później i nigdy się już nie przekroczyłem 90 kg, a dopiero aktualnie panująca zaraza sprawia, że orbituję niebezpiecznie blisko tej dziewięćdziesiątki!). Na stołówce jednak wywoływaliśmy parówkami konsternację na twarzach mam innych dzieci i oczywiście pytania skąd taki zakazany towar posiadamy, bo generalnie wszystkie hotelowe dzieci były niejadkami (nie to co ja 😊).

Hotel mieliśmy kameralny, usytuowany centralnie wśród pól, z balkonu widzieliśmy morze, a do snu usypiały nas dźwięki wydawane przez cykady.

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Pobyt na rodyjskiej wsi był typowym błogim lenistwem z moczeniem się na przemian w hotelowym basenie i cieplutkim morzu (przepaść jeśli chodzi o porównanie z Bałtykiem, ale chociaż plaże w Polsce mamy ładniejsze) i nic nie chciało nas z tego wiejskiego krajobrazu wyrwać. Biuro podróży i hotel oferowali jakieś wycieczki fakultatywne, ale nie wyglądało to rewelacyjnie, bo po pierwsze w słynnym parku z motylami nie było podobno w tym roku motyli, a poza tym był taki upał, że nie chciało się ruszyć tyłka gdzieś dalej.

Grecja, podróże

No ale pytanie „a co tam jest” jak zwykle gdzieś tam z tyłu głowy się telepało. Pchani ciekawością, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi wyruszaliśmy na spacery w przyjemnej temperaturze po najbliższej okolicy naszej miejscowości Theologos, czyli wsi, gdzie hotel był wybudowany wśród pól.

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Wiejski krajobraz był fajny, raz nawet znaleźliśmy sklep w którym kupiliśmy do domu Metaxę (jest nieotwarta do tej pory – stan na styczeń 2021 r., czekamy na jakąś wyjątkową okazję, a jedna nieśmiało majaczy na horyzoncie) i pomimo, że już było zajebiście to odkryliśmy też bunkry (to taka aluzja do sceny z „Chłopaki nie płaczą”). Rozsiane wzdłuż całego wybrzeża, skierowane na granicę z Turcją, miały też fajne dodatkowe zabezpieczenia naturalne – były całe w kaktusach (nie chciał by ich pewnie szturmować żaden żołnierz).

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Grecja, podróże

Po tygodniu wróciliśmy do domu, a ja dodatkowo przywiozłem 5 kg polskiego obywatela więcej, czyli było nas więcej – Polaków! Czy warto wybrać się na wczasy typu all inclusive trudno jednoznacznie odpowiedzieć, na pewno są fani takiego rodzaju wypoczynku a i z ciekawości trzeba było spróbować, żeby się przekonać jak to jest, jednak chyba nie jest to ulubiona forma spędzania czasu dla naszej rodziny, bo postanowiliśmy, że raczej już z niej nie skorzystamy. Z obserwacji uczestników turnusu wynikało, że chyba nie da się długo na tym all inclusive pociągnąć, bo ci co wracali do domów to się cieszyli, a ci co zostawali na drugi tydzień to płakali, że muszą tu zostać. Ogromnym minusem jest też przywiązanie do jednego miejsca gdzie dają posiłki i napitki, a to bardzo ogranicza poznawanie lokalnych dziur i zakamarków, szczególnie tych serwujących coś odmiennego niż hotelowa kuchnia i bar.


<< poprzedni wpis          następny wpis >>


 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kijów, Przedwiośnie 2017

Wiosenny Santander 2017

Ferie na Malcie 2017