Bułgaria 2010 czyli błogie lenistwo w ośmioosobowym składzie.

 

Bułgaria 2010 czyli błogie lenistwo w ośmioosobowym składzie.

Zarzekając się, że all inclusive już nie weźmiemy, a jakże wzięliśmy i to w opcji + (alkohol podawany od godziny 0.00 do 23.59, kilka barów i restauracji do dyspozycji i jeszcze dodatkowo lodziarnia dla dzieci), tym razem biorąc jednak z nami naszych przyjaciół + zestaw dzieci w podobnym wieku do naszych. W 2010 r. wybór padł na Bułgarię (cenowo wychodziło najkorzystniej) a i nie byliśmy jeszcze w tym kraju to pchani ciekawością z dziecinnego pytania „a co tam jest?”, wybraliśmy się sprawdzić. Znajomi pojechali samochodem a my kupiliśmy sobie w niedrogiej cenie przelot liniami Norwegian. Do hotelu w miejscowości Św. Konstantyn i Elena dotarliśmy z lotniska taksówką, przy czym fajne jest to, że na tablicach przy postoju taksówek jest sztywnie podana cena dojazdu do poszczególnych miejscowości turystycznych bułgarskiego wybrzeża.

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Hotel z tych lepszych, bo miał teoretycznie 4,5 * i na pierwszy rzut oka wyglądał OK, ale jak się okazało to w pokoju mieliśmy mrówki (do przeżycia), ale i inne robale (taka wielka, owalna stonoga, którą na filmie przyrodniczym określano jako bardzo niebezpieczną dla ludzi, też z nami w pokoju mieszkała). Był fajny basen (z barem przy basenie gdzie można było nie wychodzić z wody), parasole i leżaki wzdłuż plaży i basenu oraz świetny taras widokowy na ostatnim piętrze, gdzie dodatkowo były osłonięte leżanki z mega miękkimi materacami i stolikami na drinki. Na plus było też to, że karmili doskonale, a wybór alkoholi też był bardzo dobry. 

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Niestety wyjazd miał też sporo minusów. Po pierwsze dopadły nas wszystkie możliwe plagi egipskie tzn. dzieci jechały już z antybiotykami w torbie, bo złapały coś grypopodobnego, a i mnie to nie ominęło, bo dostałem to choróbsko już na miejscu. Ciężko też się było z tej miejscowości wydostać na jakiekolwiek zwiedzanie okolicy, bo po pierwsze wszystko mieliśmy na miejscu (opcja all wiązała jak magnes, żeby się stawiać w porach posiłków na terenie kompleksu hotelowego) a pod drugie trafiła nam się trochę pogoda w kratkę (co trochę burze, a jak już wyszło słońce to trzeba było koniecznie z niego korzystać, a wtedy robił się taki upał, że nie było mowy o zwiedzaniu czegokolwiek, tylko się trzeba było wymoczyć w morzu lub basenie). Co nie oznacza, że wcale się nie ruszaliśmy, bo miejscowość Św. Konstantyn i Elena przeszliśmy spacerując codziennie wzdłuż, wszerz i na ukos. Trzecią plagą egipską już pod sam koniec wyjazdu były owady, które migrowały po terenie hotelu zaglądając w absolutnie każdy jego zakamarek. Hotel był wkomponowany w nadmorską skarpę, a jakiś rodzaj karaluchowatego chrząszcza przez niego sobie przeszedł ogromnymi stadami (może w jakimś godowym rytuale) powodując panikę i obrzydzenie hotelowych gości. Robale te były wszędzie, w pokojach, na korytarzach, na basenie i w stołówce, a wyglądało to jak atak szarańczy. Wakacje zaliczyć jednak można do udanych z powodów: fantastycznego towarzystwa, dobrego jedzenia, widoków na morze z balkonów (każdy pokój miał widok na morze), dobrego wzajemnego tolerowania się dzieci (co jest ogromnym plusem, bo same sobą się zajmowały) i atmosfery totalnego luzu i błogiego lenistwa (a to jest czasem człowiekowi najbardziej potrzebne). Można było np. leżeć sobie na balkonie i przyglądać się, sącząc jakąś berbeluchę:

.. przepływającym łupinom,

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

 ….czy ptactwu. I wszystkie problemy tego świata traciły nagle znaczenie.

Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Udało się też trochę pochodzić z wykrywaczami, gdzie zarówno ja, jak i kumpel jakiś spektakularnych znalezisk nie mieliśmy, ale nie o to w tej zabawie chodzi. Teren plaż fajny i znajdywaliśmy również monety z okresu komunizmu w Bułgarii co oznaczało, że nie były te plaże zbyt mocno eksplorowane przez innych użytkowników tych elektronicznych zabawek. Na fotce nie ma współczesnych levów, bo dzieci od razu rekwirowały drobne na automaty.




Bułgaria, podróże, Norwegian, Św. Konstantyn i Elena

Podsumowując, wyjazd do Bułgarii należało by powtórzyć, żeby coś więcej zwiedzić niż tylko nadmorski kurort, co jest wielkim minusem wczasów, w których wszystko podsuwają pod nos. Kulinarne doświadczenia za to jak najbardziej mieliśmy pozytywne (no i nie przytyłem jak poprzednio). Jednak podstawowym warunkiem, żeby all inclusive przeżyć jest wyjątkowa kompania ludzi, która razem potrafi się bardzo dobrze bawić w swoim towarzystwie!



<< poprzedni wpis          następny wpis >>



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kijów, Przedwiośnie 2017

Wiosenny Santander 2017

Ferie na Malcie 2017